Kochane...
Wiem że to nie blog o zwierzątkach i gryzoniach, ale musiałam się z Wami tym podzielic...
Mój kochany chomiczek Franiu dzisiaj mnie opuścił..;(
Miałam go już dwa lata.. i był taki kochaniutki. Od początku był straszanie żywy, wszedzie go było pełno. Jak tylko sie na niego zawołało to od razu wychodził z budki i wychodził po klatce aż na górną cześć klatki i wisiała tak na łapkach do góry nogami.. jak tylko dostał kolbe to od razu siedział na niej u samej góry i obgryzał smakołyki.. a jak mu zmieniałam trocinki to się obrażał na mie bo mu poruszałam w budce zachomikowane jedezeni i przez cały dzień siedział za karuzelą w koncie i strzelał focha..
Tak się do niego przyzwyczaiłam...
No i ostatnio wziełąm go na ręce i zauważyłam na brzuszku ze mu urósł guzek. dosyć duży koło nózki...
chociaż ciężo mu było chodzić to dalej był bardzo żywy , jadł i pił...
Weterynarz powiedział że to najprawdopodobniej rak.. że często w tym wieku chomiki tak mają..;(
I że już jest za stary żęby coś z tym robić... Bo możę się już nie wybudzić z narkozy..
No ale dalej był bardzo ruchliwy.. do soboty rano..
Patrze a on siedzi przy pod pojemnikiem z piciem i taki osowiały i sie cały trzęsie, mało co reaguował jak się go zawołało... Jak wchodził do budki zauważyłam że ten guż mu pękł i leciał z tego krew...
Tak mi go było szokoda.. taki biedaczek malutki się męczył..:( A wczoraj to już nic nie jadł nie piła, wogole z domku nie wyszedł.. wiedziałam że to już koniec jego małego żyćka...
No i dziś rano patrze a on biedaczek leży w tym domku już nie żywy..;( Tak mi go szkoda:(((
No i oczywiście ja wrażliwa na wszystko wokołu popłakałam się jak głupia.;((
Przepraszam że tak smęce ale musiałam się wygadać, bo naprawde przez te dwa lata człowiek się zżył z tym małym zwierzątkiem..;(
Miłego dnia Kochane...
trzymaj sie kochana :* to smutne, strasznie szkoda tej małej słodkiej istotki :(
OdpowiedzUsuńwspółczuję straty , trzymaj się
OdpowiedzUsuńDzieki.. Wydaj sie komuś a to tylko głupi gryzoń..
OdpowiedzUsuńale się człowiek przyzwyczai..
tak samo jak i do psa czy kota..
Szkoda chomiczka, to chyba rasa dżungarska, prawda? Też kiedyś miałam takiego i wiem jak boli strata takiego przyjaciela...
OdpowiedzUsuńTak to był Dżungarski...
UsuńNo najgorze że nic nie chorował ani nic, tak z dnia na dzień mu wyszedl ten guz...
awww...very cute hamster...love it...u have such a nice blog
OdpowiedzUsuńbtw lets follow each other
jessillesilv.blogspot.com
Bardzo mi przykro :( Przeżyłam śmierć kilku pupili i wiem jak to boli :( Trzymaj się kochana :*
OdpowiedzUsuńOjej smutno :( [*]
OdpowiedzUsuńMi też ostatnio chomiś zdechł, le ze starości już... niestety tak to już jest...
OdpowiedzUsuńNo niestety nie zyją długo..;( a człowiek się przyzwyczai do małej istotki..
UsuńWiem co czujesz... Miałam wiele zwierzątek, ale najbardziej bolała mnie śmierć myszoskoczków (zachorowały, gdy moja dziewuszka się okociła i umarły wszystkie -10 maleństw i dwa duże). Niby malutki gryzoń, a potrafią zawładnąć sercem człowieka... Trzyma się, Twój chomiś na pewno teraz wcina słonecznik w gryzoniowym niebie :-)
OdpowiedzUsuńojj to też przykro.. bo na raz aż tyle zwierzątek..
UsuńDokładnie takie małe a tak się człowiek do nich przyzwyczaja i później ciężko..
Ale tak mi pusto bez niego że jutro chyba pojade po takiego samego i go nazwe tak samo, moze jakoś bedzie lepiej...
No, kup sobie nowego chomiczka :-) (ale ja bym tak samo nie nazywała) Będziesz miała zapełnioną ranę w sercu nową duszyczką :-)
UsuńJej jak ja bym chciała mieć zwierzątko :-( A mieszkam na stancji, dwa razy w tygodniu podróżuję autobusem i się boję, że bym tylko męczyła tymi wyjazdami zwierzaka :-( Zazdroszczę Ci, że możesz mieć pupilka przy sobie.
Właśnie dzisia kupiłam małego chomiczka, ale na razie jest przestraszony i sie ejszcze boi.. ale na pewno się za niedługo oswoi;)
UsuńA co z imieniem? Zostaje Franio? Przedstaw malucha jak zechce zapozować do zdjęcia ;-)
UsuńJednak Franuś bo nie umiem inaczej go nazwać...;)
UsuńNo jak na razie musi się oswoić, bo troszkę się boi, ale pomału bedę go oswajać..;)
Na pewno go przedstawie jak już bedzie bardziej przyzwyczajony...
Strasznie mi przykro, współczuję
OdpowiedzUsuńtrzymaj się
wiem co czujesz, bo w grudniu zeszłego roku też pożegnałam nasze zwierzątko :(
Dziękuje za Wszystkie miłe słowa..
OdpowiedzUsuńKochane jesteście..;*
przykro mi, też parę lat temu miałam chomika
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro... wiem co to znaczy stracić chomiczka... ja pożegnałam 2 za czasów poczatków podstawówki...3 papużki...ale nie pamiętam reakcji, za mała byłam ;) za czasów gimnazjum i liceum 3 świnki... zaś 2 lata temu kochanego 4 letniego koteczka :( to była największa strata :( Wiem co czujesz...za każdym razem ryczałam jak za członkiem rodziny.
OdpowiedzUsuńNiestety tak to jest, człowiek się przywiązuje a później trudn jest;/ tym bardziej że to było takie tylko moje zwierzątko;(
Usuńwiem co czujesz, też przeżyłam już kilka śmierci chomiczków :(
OdpowiedzUsuń